|
DACIA Klub Polska Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII |
 |
Przegląd mediów o Dacii - Które auta są bezawaryjne?
route2000 - 2015-05-08, 13:27 Temat postu: Które auta są bezawaryjne? Dziś na stronie internetowej w portalu O... znalazłem taki artykuł o awaryjnościach tych aut. Tam znalazła się marka Dacia.
piotr. z - 2015-05-08, 17:50
Żadne nie są bezawaryjne
rafal_rx - 2015-05-08, 22:21
piotr. z napisał/a: | Żadne nie są bezawaryjne |
Tak, jakie ciekawe rzeczy. Że fiatowskie MultiAir mają kłopoty z rozrządem. Ciekawe, które. Chevrolet: niby psuło się to i tamto, ale w ramach akcji firma wszystko naprawiła. To więc dlaczego opluwać? Czy w 10 letnim Chevym z niewiadomym przebiegiem kłopoty z zaworami to tragedia? I Audi, które mimo użycia słów pełnych uznania wypada tak sobie średnio. Volkswagen - straszny rozrzut jest w tym, co napisali, że niby jedne modele są tragiczne, a inne rewelacyjne? Skoda i Seat - budżetowe marki i zachwyt nad nimi aż się wylewa za przeglądarkę na pulpit
Hamil - 2015-05-28, 18:06
To warsztaty byłyby niepotrzebne :)
rafal_rx - 2015-05-28, 18:22
Hamil napisał/a: | To warsztaty byłyby niepotrzebne :) |
Przy prawie jednym milionie rocznie prowadzonych używanych aut do Polski, w Polsce jeszcze długo będą potrzebne
fotorobart - 2015-05-28, 20:45
a może to: TSI "bierze olej"
Marcinho - 2015-05-28, 21:32
^Chyba każdy wie że TSI biorą olej i mają problemy z rozrządem.
Ajgor - 2015-05-29, 06:14
Bezawaryjne są te które nie jeżdżą
Lza - 2015-05-29, 07:59
Przydał by się raport - statystyczne zestawienie, ile razy trzeba jechać do warsztatu statystycznym autem 'marka' / 'model' przy przebiegu 0-100000km, 100000-200000km, 200000-300000km. I ile wydać na naprawy.
Wtedy można by mieć jakieś rzeczowe porównanie. A tu co? Opierają się ja jakichś wybiórczych testach pojedynczych egzemplarzy, akcjach przywoławczych, które też dotyczą zazwyczaj zawężonej ilości aut danego modelu i zapewne przymilania się kluczowemu reklamodawcy. W dodatku, nie zadali sobie trudu przetestowania wszystkich modeli producenta, tylko jeden czasem dwa i potem etykietkę przyklejają wszystkim modelom producenta, i tym z zeszłego roku i tym sprzed 8 lat.
Niezbyt to profesjonalne po prostu. Ja też taki raport mogę sobie napisać na blogu, korzystając z danych z internetów.
Przemek77 - 2015-05-29, 13:03
Przecież Auto-Świat to "chwalcy" koncernu VAG... Tacy folzwagenowi "świadkowie Jehowy" :)
wieza - 2015-05-31, 08:02
ps bo to jest tak dosyć często zdarza się ze auto przechodzi z rak do rak i każdy ma w dupie dbanie o to auto zarzyna je i się psuje,
A tacy goście jak my którzy dbaja o to by auta jezdzily jak najdłużej i bezawaryjniej to nas jest kropelka w morzu i miedzy innymi tak to wygląda.
Ja wyznaje zasade "jak się dba to się ma "
Ajgor - 2015-05-31, 12:53
Jeszcze nie spotkałem kierowcy który bez bicia przyzna się ze nic nie robi przy aucie i je zarzyna! Ale oczywiście masz stuprocentowa rację : na drogach więcej się widzi aut zaniedbanych.
Lza - 2015-06-01, 14:23
Dla mnie auto to wół roboczy. Nie mam czasu dbać o nie z przesadą. Robię tylko to co producent zalecił w książce serwisowej (wymiany materiałów eksploatacyjnych) i usuwam niektóre (kluczowe dla mechanizmów) usterki. Raz na kwartał mycie. Mniej znaczącymi usterkami takimi jak jakieś zadrapania na lakierze, czy wyłażąca rdza tu i ówdzie, albo nie działające podświetlenie czegoś tam na desce, się nie przejmuje. Mimo to autko robi nieco ponad 30000 km rocznie. Przyznam, że wizualnie wygląda okropnie, ale auto jest w takim wieku, że koszt byle naprawy blacharsko-lakierniczej zbliża się do połowy wartości samochodu. Po prostu nie ma sensu inwestować w coś, co i tak wkrótce skazane jest na stację demontażu.
Ciekawe, czy nazwali byście to zarzynaniem?
arczi_88 - 2015-06-01, 15:51
Lza napisał/a: | Ciekawe, czy nazwali byście to zarzynaniem? |
Ja bym to nazwał zdrowym podejściem a zarzynanie wg mnie to jazda z obrotomierzem na czerwonym polu
Ajgor - 2015-06-01, 21:52
Lza napisał/a: | Dla mnie auto to wół roboczy. Nie mam czasu dbać o nie z przesadą. Robię tylko to co producent zalecił w książce serwisowej (wymiany materiałów eksploatacyjnych) i usuwam niektóre (kluczowe dla mechanizmów) usterki. Raz na kwartał mycie. Mniej znaczącymi usterkami takimi jak jakieś zadrapania na lakierze, czy wyłażąca rdza tu i ówdzie, albo nie działające podświetlenie czegoś tam na desce, się nie przejmuje. Mimo to autko robi nieco ponad 30000 km rocznie. Przyznam, że wizualnie wygląda okropnie, ale auto jest w takim wieku, że koszt byle naprawy blacharsko-lakierniczej zbliża się do połowy wartości samochodu. Po prostu nie ma sensu inwestować w coś, co i tak wkrótce skazane jest na stację demontażu.
Ciekawe, czy nazwali byście to zarzynaniem? |
Wszystko ok , pod warunkiem że kupując następne auto używane nie będziesz psioczył na takie same niedociągnięcia poprzedniego właściciela. Po prostu świadomy wybór.
|
|