DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Technika jazdy - Bezpieczna jazda - wydzielone z tematu o spalaniu

GeRRaD - 2008-01-23, 17:30
Temat postu: Bezpieczna jazda - wydzielone z tematu o spalaniu
Black Eryk:
Posty nie na temat wydzielone z tematu o spalaniu
(http://www.daciaklub.pl/forum/viewtopic.php?t=105&view=newest):


A ja tak dla przekory - myslę że koszty straconego czasu z jazdy 60 - 80 km/h (na trasie oczywiście - bo w mieście skakanie niewiele daje :lol: ) nie rekompensują mniejszych wydatków za paliwo przy niepełnym optymalnym wykorzystaniu mocy auta - zaznaczam że to moja opinia :lol:

laisar - 2008-01-23, 18:26

A to już zależy od indywidualnej wyceny czasu - dalece nie zawsze "czas to pieniądz".

No i: "wolniej jedziesz, dalej zajedziesz" - bezpieczeństwo też trzeba by wziąć pod uwagę przy wycenie.

GeRRaD - 2008-01-23, 18:41

Ad 1 zgoda :-D Ad 2 im wolniej tym dalej ......... do domu ;-)
El Logano - 2008-01-24, 19:29

Hehe - wiele czasu nie odzyskasz!! Niejednokrotnie jechałem jak wariat i byłem 20 minut szybciej niż gdy jeżdżę spokonie (na docinku 40km). Na mazury spokojnie jechałem koło 3h 20min. Przy jeździe na wariata 1h50min( z Gdańska odcinek 230km). Pytanie - co mi dało te półtorej godziny? Zjesz obiad, usiądziesz na herbatkę i już 90 minut masz za sobą. Ale ile więcej stresu, pieniędzy i ryzyka. Ja tam sobie odpóściłem. Czasem tylko (z głupoty chyba) przycisnę, a to, żeby coś sprawdzić, a to żeby silnik przedmuchać... .
GeRRaD - 2008-01-24, 19:39

Wiadomo, cudów nie ma, ale na prostej szerokiej drodze w dobrych warunkach drogowych (pogoda i nateżenie ruchu itp) grzech jeździć o kropelce ;-) - chyba że zwiedzamy krajobraz :-D
laisar - 2008-01-24, 20:21

Grzech to jest jak jedziesz nieprzepisowo... <;

O, to tak przy okazji zapytam, bo nurtuje mnie to od dłuższego czasu, a nie było dobrego momentu: czy ktoś rozumie jaki jest sens dopuszczania do ruchu samochodów osiągających prędkości ponadprzepisowe w danym kraju?
Tylko proszę nie pisać o trudności z egzekwowaniem takiego - mniej lub bardziej - fabrycznego ograniczenia, bo to naprawdę nie byłaby żadna trudność.

A teraz futurystycznie - w ogóle najlepiej byłoby chyba, jakby dało się to wymuszać zdalnie: wjeżdżamy w obszar zabudowany i bip!, autko samo wie ile max można jechać i więcej nie chce... Pewnie to pieśń przyszłości, ale mam nadzieję, że jednak coraz bliższej.

Z bardziej współczesnych, zrealizowanych pomysłów to jestem zachwycony połączeniem radaru na wjeździe do miasteczka ze światłami kawałek dalej - tylko ten, kto nie przekracza dozwolonej prędkość ma zielone. Bardzo wychowawcze! (((:
Niestety, nie pamiętam gdzie działa coś takiego, ale chodziło o PL, więc tym bardziej jestem pełen podziwu dla inwencji.

GeRRaD - 2008-01-24, 21:11

Co do metod wychowawczych polskich legislatorów (ustawodawcy) i egzekutorów (policja) nie będę się wypowiadał bo zbaczamy z tematu. Jednak to nie wysoka prędkość zabija, tylko nieodpowiedzialoność (niedostosowanie prędkości, bezmyślne zachowania uczestników ruchu), braki w umiejętnościach (zły system szkolenia, brak praktyki) i stan naszej kochanej infrastruktury. Denerwująca jest również obłuda ww. gdyż jak pokazują liczne przypadki "władza" prywatnie jeździ nie lepiej od typowych obywateli (czytaj: łamią prawo aż miło).

Szkoda, że w Polsce nie mamy takiej infrastruktury drogowej jak za Odrą, programu szkoleń na prawko, tanich możliwości doskonalenia umiejętności i ...........braku limitów na autostradach :lol: O dziwo liczba zabitych i rannych w wypadkach drogowych + kultura jazdy jest tam o niebo lepsza niż u nas.Tak więc nie drogą ograniczeń droga :lol:

A tak na marginesie - jak się przekroczy raz 200 km/h można się rozsmakować w prędkości - problem w tym aby się w tym smakowaniu nie zatracić :lol:

Pablo78 - 2008-01-24, 21:48

laisar napisał/a:
A teraz futurystycznie - w ogóle najlepiej byłoby chyba, jakby dało się to wymuszać zdalnie: wjeżdżamy w obszar zabudowany i bip!, autko samo wie ile max można jechać i więcej nie chce... Pewnie to pieśń przyszłości, ale mam nadzieję, że jednak coraz bliższej.


a ja serdecznie za takie coś dziekuję... :evil: ;-)

laisar - 2008-01-24, 22:07

@Pablo78: Dlaczego? Masz jakąś specyficzną przyjemność z łamania przepisów? (;
jurek - 2008-01-24, 22:08

laisar - a co z wyjazdami zagranicznymi? np do vaterlandu. niedopuszczenie do ruchu w Polsce aut przekraczajacych dopuszczalna predkosc to bylaby kolejna bzdura. i ograniczenie swobod obywatelskich. ja chce porsche. pozdr
Pablo78 - 2008-01-24, 22:10

laisar napisał/a:
Dlaczego? Masz jakąś specyficzną przyjemność z łamania przepisów? (;


Nie o to chodzi, staram się jeździć przepisowo, ale jak nagle w mieście będziesz musiał "depnąć" to co :?:

laisar - 2008-01-24, 22:11

@jurek: No to trudno d: - ale dlatego też najlepszy byłby bip!
laisar - 2008-01-24, 22:12

Cytat:
jak nagle w mieście będziesz musiał "depnąć" to co


Nie wiem - nigdy mi się nie zdarzyła taka potrzeba...

Pablo78 - 2008-01-24, 22:14

laisar napisał/a:
Cytat:
jak nagle w mieście będziesz musiał "depnąć" to co


Nie wiem - nigdy mi się nie zdarzyła taka potrzeba...


Ach to życie bez pośpiechu...





;-)

GeRRaD - 2008-01-24, 22:22

A gdzie frajda z jazdy :?: Samochód nie jest tylko (dla mnie) narzędziem użytkowym do przemieszczania z punktu a do b. Musimy mieć na niego realny wpływ bo "przejęcie władzy" przez systemy doprowadzą do tego że wybierzemy trasę i będziemy mogli udać się na drzemkę :lol: .........choć czasami po cięzkim dniu zastanowiłbym się nad takim rozwiązaniem zamiast przeklinać w warszawskich korkach za kółkiem :lol:
laisar - 2008-01-24, 22:23

@GeRRaD: Zauważ, że ja nic nie napisałem o tym jakie powinny być przepisy (; Zrobiłem to świadomie, bo uważam, że wiele idiotycznych przepisów tym bardziej prowokuje do łamania ich, ale to jednak zupełnie inna sprawa.

A prędkość nie na wszystkich działa tak samo - jeździłem i ponad 200, i latałem zdecydowanie szybciej, i... jakoś mnie to nie bierze. W dodatku "odczuwalna" prędkość ma się nijak to faktycznej - np 250 w Porsche na autobahnie vs 110 "maluchem-kabrio" na zakopiance d:

Prędkość ma dla mnie znaczenie użytkowe - bardzo chętnie zamieniłbym 8h do Gorzowa Wlkp. po aktualnie dostępnych drogach na 4h po autostradzie, ale bynajmniej nie ze względu na adrealinowy dreszczyk za kierownicą, bo jeszcze chętniej zamieniłbym to na 1,5h w TGV-PL (; (że o 0s teleportacji nie wspomnę).

laisar - 2008-01-24, 22:30

@GeRRaD: Frajdę z jazdy to mam na rolkach albo rowerze albo łyżwach - auto to jest narzędzie użytkowe, (przynajmniej w założeniu) wygodny i szybki sposób przemieszczania się w bardzo bliskie okolice celu podróży (np pod blok u rodziców (; ).

A jak jadę dla przyjemności podróżowania i podziwiania widoków za otwartym oknem to wyższa prędkość jest w tym działaniu raczej przeszkodą...

@Pablo78: Dokładnie tak, fajne takie życie... Szczerze polecam spróbować (;

GeRRaD - 2008-01-24, 22:54

Można i tak, ale gdyby nie ci co mają frajdę z jazdy - nie powstałoby tyle pięknych aut :-D
Ja uwieeeelbiaaaaaammmmmmmm prowadzić, podziwiać wgląd auta, delektować się dzwiękiem silnika, reakcją na naciśnięcie "akceleratora", cieszyć z możliwości smodzielnego "dłubania" przy aucie. Coż każdy ma jakiegoś bzika :lol:

El Logano - 2008-01-24, 23:35

Dziwny zbieg okoliczności, ale ja też o takim zwalniającym systemie myślałem. Przecież niektóre ciężarówki mają taką prymitywną wersję. 85km/h czy 95 km/h i cyk koniec. A mogły by lecieć 140 km/h. I jakoś nie narzekają Tirowcy na blokadę prędkości (częśc z nich jej nie ma). Oprócz takiego automatycznego systemu dodał bym czujniki radiowe prędkości. Każdy samochód emitował by sygnał z danymi o prędkości i swoim położeniu, a odbiorniki radiowe by ten sygnał odbierały i decydowały czy wysłać mandacik, czy nie.

Liczba wypadków u nas to nie wina złej infrastruktury. Najwięcej wypadków ma miejsce na porstej dobrej drodze. Nie widziałem jeszcze wypadku śmiertelnego na bruku przy byłym PGR. Za to na obwodnicy trójmiejskiej, na E-7 owszem, a te drogi są dobrej jakości. Problem jest w kierowcach. Uważam, że my Polacy jesteśmy jednymi z najgorszych kierowców w Europie. Liczba wypadków mówi sama za siebie.

Ja bym tam chętnie się poddał takiemu systemowi. Jak Ci przeszkadza, że nie możesz sobie w terenie zabudowanym depnąć to jedź 30km/h i depnij do 50km/h. Kwestia przystosowania się.

W Niemczech nie ma wypadków bo są ograniczenia i jeździ się wolniej niż u nas. ograniczenia prędkości obowiązują i są pilnowane przez masę radarów, zaś kary są nieproporcjonalnie wyższe niż u nas. Tam gość mercedesem S600 potrafi jechać przez miasto 50km/h, u nas hmmm... o Porsche nie wspomnę.

Wszyscy narzekają na rosnące ceny paliwa. A kto je szanuje?? Wszyscy lecą na złamanie karku i rzadko kto jedzie tak, by oszczędzać paliwo, bo jest drogie. Stąd wniosek, że skoro ludzie śmigają i jeżdżą dynamicznie, to ich stać! Oczywiście są wyjątki od tej reguły.

A od czerpania frajdy z jazdy jest tor wyścigowy, lub drogi poza drogami publicznymi. Są klub polskiego związku motorowego, można o licencję się postarać na O-s-ach. Są rajdy młodych (organizowane przez Peugeot)- wtedy można czerpać frajdę, ale ludzie - nie odstawiajmy amatorki!! Stoi taki łepek w Ibizie 1.9 TDi na światłach z chipem pod maską, startuje chcąc się ścigać ze wszystkim, co ma kółka i myśli, że jest profesjonalistą - guzik prawda! To amator, nie ma klatki bezpieczeństwa, sprzęgła zero-jedynkowego i odpowiednich hamulców, o kasku nie wspominając, a jakie to zagrożenie dla bezpieczeństwa innych!

I na koniec - bezpośrednią przyczyną wypadków nie jest zazwyczaj prędkość, bo 20km/h to też prędkość. Przyczyną jest niedostosowanie prędkości do warunków na drodze i własnych umiejętności. Stąd wniosek, że poczucie własnych umiejętności to bardzo subiektywna ocena, która może się okazać (często się okazuje) błędna. Dlatego warto jeździć z dużym zapasem w stosunku do swoich wyobrażeń o umiejętnościach.

Nie mówię - święty nie jestem - ale ganię siebie (pracuję nad sobą) i innych za zachowanie na drodze, które nie jest zgodne z pewnymi normami.

Black Eryk: Proszę o używanie opcji 'edytuj'...

O rety :roll: ale posta nastrugałem! :oops:

laisar - 2008-01-25, 09:44

@GeRRaD: Piękność to kwestia gustu tak samo jak frajda z prowadzenia, więc jestem dalece nie przekonany o powiązaniu obu tych wartości...

I jeszcze jedno, bo wczoraj mi umknęło: czy zdajesz sobie że ten "realny wpływ" to tak naprawdę mit? To raczej jest rodeo i to w dodatku w środku stada w czasie spędu bydła - pomyśl, co faktycznie jesteś w stanie zrobić w nagłym przypadku przy stosunkowo niedużej prędkości 90km/h...

[chwila na przemyślenie]

Prawidłowa odpowiedź: niewiele - a dowodem są statystyki wypadków.

@El Logano: Oj, nastrugałeś - ale co ważniejsze, słusznie piszesz (:

dmas - 2008-01-25, 10:16

El Logano napisał/a:
O rety :roll: ale posta nastrugałem! :oops:


... dlugo ale madrze. Podzielam Twoje zdanie.

Z wiekszosci sytuacji mozna wyjsc jezeli zapanuje sie nad predkoscia. Przy nadmiernej analogicznie nie ma szans.

jurek - 2008-01-25, 10:21

wiadomo-jezdzi sie przede wszystkim glowa. ja mam 30 lat stazu za kolkiem i co rok dochodze do wnosku ,ze umiem o wiele za malo. odpukac- do tej pory nie mialem zadnego incydentu i oby tak do konca. natomiast depnac b. lubie jak mam czym. bywaly lata, ze mialem czym ale to se ne wrati, chyba, ze lotek zafunguje. pozdr
GeRRaD - 2008-01-25, 10:52

laisar napisał/a:
I jeszcze jedno, bo wczoraj mi umknęło: czy zdajesz sobie że ten "realny wpływ" to tak naprawdę mit? To raczej jest rodeo i to w dodatku w środku stada w czasie spędu bydła - pomyśl, co faktycznie jesteś w stanie zrobić w nagłym przypadku przy stosunkowo niedużej prędkości 90km/h...

[chwila na przemyślenie]

Prawidłowa odpowiedź: niewiele - a dowodem są statystyki wypadków.


Realny wpływ istnieje - to kwestia szkolenia, praktyki i mozliwości/techiniki auta (nie mówię że sam potrafię wszystko), są oczywiscie przypadki gdzie nie da się zrobić nic, lecz to nie przekreśla faktu że w wiekszości przypadków takie mozliwości są i to też potwierdzają badania.

laisar - 2008-01-25, 11:43

To może inaczej - realnie "realny wpływ" (; jest właśnie znacząco przeceniany, bo "praw fizyki pan nie zmienisz...":

1,5 tony x 90km/h x fizjologia x stan drogi x pogoda x inni kierowcy x ...

- można by tak jeszcze długo, ale sprowadza się to do tego, że owszem, możesz coś robić, ale efekty w krytycznej chwili właściwie w najmniejszym stopniu faktycznie zależą od Ciebie.

Co do badań... to trochę tak jak z testami IQ - one mierzą umiejętność rozwiązywania testów IQ, a nie faktyczną inteligencję (;
Bardzo podobnie jest z badaniami bezpieczeństwa na drogach - badania swoje, a statystki wypadków niestety swoje.

Np "test łosia" na torze, kiedy kierowca wie, że jest testowany i skupia się na tym co robi ma się kompletnie nijak do tego jak reaguje 99% kierowców kiedy jedzie przez las i wyskoczy mu na drogę głupi zając...

A teraz kropelka "mjotku" do tej cysterny dziegciu (: - wszystko to wcale to nie oznacza, że ćwiczenie i doszkalanie się nic nie dają. Wdrukowane odruchy jak najbardziej mogą zdecydować o tym kluczowym ułamku sekundy / metra / obrotu kierownicy - tyle, że po prostu nie należy na to liczyć...

KaS602 - 2008-01-25, 15:12

To sie powoli zaczyna nadawac do dzialu "technika jazdy" --> "predkosc bezpieczna" :?:
GeRRaD - 2008-01-25, 17:37

kas602 napisał/a:
To sie powoli zaczyna nadawac do dzialu "technika jazdy" --> "predkosc bezpieczna" :?:


:lol: :lol: :lol: albo raczej prędkość niebezpieczna :lol: Wracamy zatem do tematu głównego :-D Panuje ogólna zgoda ze spalanie zależy od stylu jazdy, tak więc każdy pali tak jak lubi/umie (ja tam palę raczej dużo :lol: )

Pablo78 - 2008-01-25, 19:27

El Logano napisał/a:
I na koniec - bezpośrednią przyczyną wypadków nie jest zazwyczaj prędkość, bo 20km/h to też prędkość. Przyczyną jest niedostosowanie prędkości do warunków na drodze i własnych umiejętności.


Nie sposób się z tym nie zgodzić...


laisar napisał/a:
Np "test łosia" na torze, kiedy kierowca wie, że jest testowany i skupia się na tym co robi ma się kompletnie nijak do tego jak reaguje 99% kierowców kiedy jedzie przez las i wyskoczy mu na drogę głupi zając...


No jasne, bo w teście łosia wyskakuje łoś, jak sama nazwa wskazuje, a nie głupi zając... :mrgreen: :mrgreen: ;-)

laisar - 2008-01-25, 20:14

Po prawdzie to w teście łosia, jak sama nazwa wskazuje, w ogóle nic nie wyskakuje.... (((:
Andrzej - 2008-02-24, 10:35

Panowie, czegos tu nie rozumiem. Mówicie, ze jeździ się glową, że większość wypadków jest wynikiem nidostowania prędkości do umiejętności i do warunków na drodze. Wszystko to prawda, ale co tu dadzą ogrniczniki montowane do samochodow?
Przyklad - Warszawa ul Puławska, trzy pasy w każdym kierunku, i ograniczenie prędkości do 50km/h. Zazwyczaj wszyscy jeżdżą 100-120km/h. Ale jak jest zima i drogowcy zawiodą to jedzi sie 30km/h. Druga rzecz to odstęp od poprzedzającego samochodu - czy wprowadzić czujniki odleglości? Obserwacja drogi i otoczenia - kiedyś jechalem 40km/h i zostałem staranowany przez inny samochod bo kierowca się zagapił [trasa katowicka - prosty odcinek drogi]. Idąc tymi śladami w końcu dojdziemy do wniosku, że samochodem powiniem kierować komputer, a nie człowiek.
Dla tego twierdzę, że "pies jest pogrzebany" w kulturze na drodze, w szkoleniach kierowców, w braku możliwości podnoszenia umiejetności poza drogą - place o nauki jazdy np po śliskim, ruszanie pod górkę, nauka zachowania w awaryjnych sytuacjach - czemu tego wzyskiego [może poza ruszaniem pod górkę] nie ma na kursie nauki jazdy za to jest tyle manewrów na parkingu - ilu ludzi rocznie ginie przy parkowaniu samochodu? I przede wszyskim nauka wyobraźni na drodze, umiejętnoś przewidywanie tego, co może się stać za chwilę, - zwłaszcza dla młodych kierowców.

laisar - 2008-02-24, 11:02

Cytat:
co tu dadzą ogrniczniki montowane do samochodow?


To samo, co te wszystkie ABS-y, EBD-y, ESP-y i inne?
Znaczy, konkretnie: wprowadzą oczywiście nowe problemy <; ale dla rozsądnych kierowców będą zawsze jakąś pomocą, a dla nierozsądnych - dodatkową przeszkodą d:

Cytat:
samochodem powiniem kierować komputer, a nie człowiek.


I - nie tylko moim zdaniem (vide prace badawcze) - wcale nie jest to zły pomysł (;

Cytat:
Dla tego twierdzę, że "pies jest pogrzebany" w kulturze na drodze, w szkoleniach kierowców, w braku możliwości podnoszenia umiejetności poza drogą


Ale wiesz, poprawienie tych elementów nie stoi w sprzeczności z wprowadzaniem innych dyskutowanych tu elementów...

Andrzej - 2008-02-25, 13:26

Cóż, ja tam jednak wolę sam za siebie myśleć. Mam cholerną radochę z tego, że mogę prowadzić - zawsze chciałem jeździć samochodem. Ale i prawdą jest, że nie wszyscy co kożystają z dróg powinni mieć prawo jazdy.
Druga sprawa to to, że coraz więcej rzeczy myśli za nas - w końcu staniemy się kalekami nie umiejącymi samemy nic zrobić.

Co do ABS-u EBD - innych udogodnień to myślę, że to jednak nie to samo jak wyręczenie kierowcy w prowadzeniu samochodu.

laisar - 2008-02-26, 00:40

Akurat z myślenia za siebie to chyba nigdy żaden komputer nas nie zwolni - a już na pewno nie ma takich rzeczy teraz [:

Mnie się też zdarza odczuwać przyjemność z prowadzenia samochodu: kierowanie daje mi radość kiedy można sobie podróżować nieśpiesznie - choćby czasem oznaczało to nawet 150km/godz (: Ale i tak wolałbym możliwość podróży samolotem, pociągiem czy statkiem - wtedy można poczytać, przespacerować się, pobawić z dziećmi czy po prostu pogapić przez okno...

Tu jednak rozprawiamy o zwiększeniu bezpieczeństwa na co dzień - w pośpiechu i w tłoku, gdzie chyba połowa kierowców to świry /:

wox - 2008-02-26, 18:20

laisar napisał/a:
kiedy można sobie podróżować nieśpiesznie - choćby czasem oznaczało to nawet 150km/godz ... chyba połowa kierowców to świry /:

Czegoś tu nie rozumiem? Dla mnie taka prędkość - to żadna przyjemność. Zwłaszcza na polskich drogach. Wszystko przemawia za tym, że polscy kierowcy są tragiczni. Oczywiście, że chciałbym sobie zasiąść np. za kierownicą bolidu F1 i na torze poszaleć (ale nie Pandą, Golfem czy Dacią jadąc 130 przez wieś!!!).

PS(tu Black Eryk)>Sorki pomyliłem przyciski - zamiast cytuj dałem edytuj :/

laisar - 2008-02-27, 10:15

Bo przyjemność wynika z nieśpieszności - zachowanej czasem nawet pomimo dość wysokiej prędkości. Polskie drogi faktycznie są nienajlepsze, ale akurat szczęściem w nieszczęściu najczęstszy dojazd do rodziny mam po tych lepszych kawałkach: "gierkówka", A4 i A2 (choć ta stanowi tylko ok. połowy mojej trasy).
Black Eryk - 2008-03-10, 09:18

wox napisał/a:
laisar napisał/a:
kiedy można sobie podróżować nieśpiesznie - choćby czasem oznaczało to nawet 150km/godz ... chyba połowa kierowców to świry /:

Czegoś tu nie rozumiem? Dla mnie taka prędkość - to żadna przyjemność. Zwłaszcza na polskich drogach. Wszystko przemawia za tym, że polscy kierowcy są tragiczni. Oczywiście, że chciałbym sobie zasiąść np. za kierownicą bolidu F1 i na torze poszaleć (ale nie Pandą, Golfem czy Dacią jadąc 130 przez wieś!!!).
A propos przyjemności z jazdy: ja nigdy nie wolałbym podróżować samolotem czy statkiem. Lubię jeździć i najchętniej w wakacje wybrałbym się np na podróż dookoła Europy (3 razy jeździłem do Włoch i największe przyjemności to droga i ciepłe morze).




Oczywiście że masz rację ,ale dodam że daćka super wybiera nierówności i nawet po dziurach nie jest tak źle, wiadomo że prędkość robi swoje, ale mimo to twierdzę że Daćką da się jechać bezpiecznie, szybko i przyjemnie załóżmy tak do maksymalnie 120km/h ... potem huk niestety robi swoje.

ian - 2008-03-14, 11:30

W Polsce stan dróg (obecnie fatalny, pamiętam drogi z końca lat osiemdziesiątych, i początku dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku-były równiejsze, mniej dziurawe, spokojniejsze - czyżby kapitalizm niszczył drogi? :-D ), oraz stan emocjonalny wielu kierowców nie pozwala na szybką jazdę, co powinno być normą, i jest w wielu zwykłych krajach - szybsza jazda, radość z prowadzenia, kultura na drodze.
Gdzie np. mam rozwinąć bezpiecznie w Polsce prędkość 220-230 km/g Audi A6 z turbodieslem o pojemności 2,7 l i mocy 186 KM (wspaniały silnik)?
Loganem jeździłem już z prędkością około 120-130 km/g, ale cały czas z obawą, czy gdzieś na tej cholernej drodze jakaś dziura, koleina, nierówność nie wybije mi kierownicy z rąk, i nie zmieni toru jazdy. Przy tej prędkości przeciętny kierowca (np. taki jakim ja jestem) nie zdąży zareagować odpowiednio szybko. Zabraknie też czasu.

Black Eryk - 2008-03-28, 08:31

Logan wybiera rewelacyjnie dziury - nawet przy 160....
piotrres - 2008-03-31, 08:37
Temat postu: 7 grzechów głównych PL_kierowców
http://auto.gazeta.pl/auto/1,48316,5058297.html
czaju - 2009-01-20, 21:27

"bezpieczna jazda" to prawie oksymoron. Przecież "bezpieczeństwo" na drodze nie zależy tylko od poszczególnego kierowcy, ale od ogółu - trudno sobie wyobrazić, że nagle wszyscy zaczną jeździć jak na udanym egzaminie na prawo jazdy (już nie wyobrażam sobie siebie na egzaminie - jakieś linie, prędkość, zawracanie w najbardziej poj***ny sposób i takowym miejscu etc.).
A co jeśli na A4 do Wrocławia z Katowic wyskoczy Ci Jeleń? Z jednej strony bezpiecznie byłoby jechać ok. 70km/h, ale bycie wyprzedzanym przez kolumny TIRów też nie jest najbezpieczniejsze.
Taka anegdota - kilkadziesiąt lat wstecz mój pradziadek miał wypadek przy jeździe 30km/h w Krynicy - w wyniku on i prababcia skończyli w kołnierzach, gdyby jechał 10km/h szybciej pewnie nic by się nie stało, drugi przykład kumpel który dachował po tym jak w samochód z naprzeciwka skręcający w lewo uderzył inny i jakoś go tak przepchnęło że uderzył w tylne lewe koło kumpla. Znowu - gdyby jechał 5km/h szybciej to by go tam już nie było.

Także czasami jedziemy za wolno myśląc że jedziemy w porządku, a czasami za wolno myśląc że jedziemy za szybko, albo po prostu jeździmy za szybko - nie ma środka nazwanego "bezpieczną jazdą".

Nie mówiąc już o dziurach na polskich drogach, debilnych oznaczeniach, które niejako mają się do sytuacji itp.
Możemy mówić jedynie o rozsądnej jeździe, bo czasami faktycznie ściągnięcie nogi z gazu nic nas nie kosztuje, a zyskać możemy jedynie kilka, w ekstremalnych przypadkach kilkanaście minut

kier - 2009-01-21, 14:09

czaju napisał/a:
gdyby jechał 10km/h szybciej pewnie nic by się nie stało,

Cytat:
Znowu - gdyby jechał 5km/h szybciej to by go tam już nie było.


ale... gdyby jechał 10 km/h szybciej i jednak doszłoby do wypadku (hmm... jade szybciej, szybciej zajade, to wyjade sobie pozniej) to moze skonczyliby nie w kolnierzach a w trumnach.

I na tym polega cały dowcip z prędkoscią :)

A tak wogole zagadka: Rocznie za kierownicą spędzamy dajmy na to 500 godzin. Statystycznie rzecz biorac nasze szanse na udział w kolizji/wypadku są jak 1 do 100.

Czy teraz, jesli bedziemy zwiększąc prędkosc na tych samych trasach i bedzie malal czas spedzony za kierownica to nasze szanse na wypadek zmaleja?? (np. Dwukrotny wzrost prędkosci czyli rocznie 250 godz to prawdopodobienstwo naszego udzialu w kolizji zmaleje do 1/200???

pozdrawiam
kierek

czaju - 2009-01-21, 17:05

miałem na myśli to, że samochód nie jest najbezpieczniejszym sposobem komunikacji i to bez względu na to jak się staramy.
Wypadek jak sama nazwa wskazuje jest wypadkiem, czyli zdarzeniem losowym, a nie zamierzonym. Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci to by się położył...

wox - 2009-01-21, 18:02

czaju napisał/a:
Wypadek jak sama nazwa wskazuje jest wypadkiem, czyli zdarzeniem losowym, a nie zamierzonym.

Świadoma jazda 100 km/h przez obszar zabudowany (nie wchodząc w szczegóły i nie rozwodząc się nad ilością pasów, dziur w drodze, warunków pogodowych, itp., itd.) jest działaniem niezamierzonym?

ADAM 12 - 2009-01-21, 18:42

Kiedyś była już o tym mowa,nie sama szybkość jest niebezpieczna,tylko okoliczności.
W środku miasteczka na drodze tranzytowej czasem i 40 to za dużo,a np.w Poznaniu jest wiele ulic z podniesionym limitem prędkości i wypadków tam nie ma.

wox napisał/a:
(nie wchodząc w szczegóły i nie rozwodząc się nad ilością pasów, dziur w drodze, warunków pogodowych, itp., itd.)


No właśnie o te szczegóły chodzi,bo oklepany zwrot niedostosowanie prędkości do warunków ma czasem decydujące znaczenie,nawet jeśli winę ponoszą np.drogowcy, bo nie posypali.

wox - 2009-01-21, 18:58

A wyobraźnia kierowcy?

Brak kultury - wręcz chamstwo; "walka o ogień"; wszystko i wszyscy są winni - tylko nie ja. To jest obraz polskich dróg.

Większość kierowców rozumuje ( :mrgreen: trudno to nazwać rozumowaniem) tak: mimo, że łamie wszelakie przepisy, ale nic złego się nie dzieje (do czasu!) jest świetnym kierowcą i czego może chcieć od niego Policja, czy inny kierowca używający klaksonu bo on właśnie po chamsku wyprzedza na trzeciego, na skrzyżowaniu I NIC SIĘ NIE STAŁO. Tyle, że innym razem zabije siebie (takiego debila akurat nie jest żal) i 4-ro osobową rodzinę!
UMIEJĘTNOŚĆ PRZEWIDYWANIA - to nie istnieje.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group