Czy Ktoś z forumowiczów był samochodem na Ukrainie?
Proszę o wszelkie informacje.
Wyjazd planuję na początek września.
Na razie doczytałem się w warunkach ogólnych daćkowego AC wyłączenie ryzka kradzieży na Ukrainie Czy Duster może być atrakcyjny dla złodzieja?
Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009 Pomógł: 31 razy Dołączył: 15 Mar 2009 Posty: 2944 Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-06-25, 21:09
Pat13, z mojej firmy kierowcy tam jeżdżą często. Ogólnie spodziewać można się wszytskiego, mandat za domniemane niepopełnione wykroczenia (mile widziane banknoty 10 dolarowe przez milicję), kradzieże samochodów i propozycja wykupu (150-200 dolarów za osobówkę), kradzieży kołpaków/alufelg (oryginalne kołpaki do autokaru turystycznego mercedes "trochę" kosztują). Ogólnie jeśli nie musisz tam jechać nie polecałbym
Na ukraine samochodem jest bardzo fajnie . Tylko musisz przy tak długiej trasie przeznaczyć 500-1000 na mandaty dajesz łapówę i jedziesz dalej smutna rzeczywistość . Ta wycieczka może być droższa niż przez Europę zachodnią.
Byłem samochodem na Ukrainie dwa razy. Za każdym razem bez powodu zatrzymywał nas prawie każdy patrol drogówki - warto mieć 10 - dolarówki lub dobrą kiełbasę
Droga do Kijowa będzie bardzo dobrym sprawdzianem komfortu zawieszenia - w ogóle nie wygląda jak droga prowadząca od granicy jednego państwa europejskiego do stolicy drugiego, jest jeszcze jakaś równoległa dwupasmówka ale chyba jeszcze w budowie a już na pewno więcej tam patroli. W Kijowie jest całkiem sporo do zobaczenia i ogólnie jest to bardzo ładne i ciekawe miasto. Ciekawe przynajmniej dla mnie głównie dlatego, że pełno tam skrajnych kontrastów - generalizując można powiedzieć że jeżdżą tam głównie rozpadające się łady i zaporożce a obok nich najnowsze modele luksusowych mercedesów, audi, bmw, bentley'ów itp w kolorze czarnym z przyciemnianymi szybami. A do zobaczenia w samym Kijowie jest poza tym sporo - już dokładnie nie pamiętam bo zwiedzałem go chyba z 7 lat temu.
Trasa na Krym jest piękna - gładziutka dwupasmówka i piękne krajobrazy przez cały czas. Czasem lewym pasem mignie jakieś Ferrari. Niestety dużo policji czasem wyposażonej w radary. Byłem w Odessie i w Kherson, plaże mnie nie zachwyciły - z tego co pamiętam to trochę tam śmierdziało. Ale młode Ukrainki na plaży owszem zachwyciły ;) Szkoda że gówniarz wtedy byłem.. W klubach nie bywałem.
Ogólnie bardzo polecam, ale może bardziej w kategoriach turystyczno-kulturoznawczo-krajoznawczych niż totalnego chill-outu w bezpiecznym i oklepanym miejscu.
Dobrze jest znać rosyjski, ukraiński trochę się od niego różni ale można się dogadać, trochę gorzej bywa z napisami. Po angielsku czy niemiecku jednak raczej ciężko, ale bywa że mieszanka polskiego-rosyjskiego i migowego też daje radę. Ukraina może nie uchodzi za państwo bezpieczne, ale z karabinami po ulicach nikt nie biega. Nas w każdym razie nic złego tam nie spotkało, samochodu również, a jechaliśmy wtedy mercem W211.
Byłem parę lat temu. Na Ukrainie nie honorowano "zielonej karty". Trzeba opłacić ubezpieczenie na granicy, dodatkowo kilka hrywnin (tudzież lepiej dolarów, lepsza waluta!) za złożenie deklaracji, że nie sprzeda się tam samochodu. Może coś kręcę, może dałem się naciągnąć ale wiem, że te dwa papierki - ubezpieczenie i "zabezpieczenie" były niezbędne do odprawy.
Widok Milicji w "towarzystwie" BMW, Audi to nie fikcja. Samo spotkanie z Milicją przebiega na ogół w przyjemnym tonie, o ile wiemy w jakim celu nas zatrzymano mając przy tym pełną świadomość, że nie popełniliśmy wykroczenia. Wiemy o co chodzi. Jak Koledzy piszą, lepiej posiadać przy sobie drobne.
Lepiej nie stołować się w przydrożnych barach, szczególnie tych w okolicy których nie widać ciężarówek. Rada oczywista nie tylko na Ukrainie :)
Paliwo, to jakieś wynalazki. Tanie, dla niektóych oryginalne, dla innych wspomnienie PRL - Etylina 86 oktanowa ale jest również Pb92. Warto zwrócić uwagę co się leje.
Śmieję się, że w Polskie koleiny ciągną się wzdłuż, a Ukraińskie w poprzek dróg. Nawet, jak nawierzchnia jest znośna, to mamy wrażenie ciągłych wybojów.
Noclegi lepiej zaplanować wcześniej. Radzę omijać przydrożne motele, które są wynajmowane na ogół na godziny. No chyba, że z towarzystwem zabranym "na stopa" - ale tutaj ja bym nie ryzykował.
Nawet, zatrzymując się na drzemkę, na parkingach stacji benzynowych, może nas obudzić stukanie do okna i oferta umycia szyb. Patrząc na twarze, strach odmówić. Może inaczej - lepiej odmówić :) ale dać dolara za "szczere chęci".
O ile nikogo nie trzeba przekonywać, aby nie zabierać przydrożnych gości w trasie, o tyle lepiej ryglować drzwi w drodze powrotnej przed przejściem granicznym.
"Mrówy" bez skropułów wsiadają i trzeba się szarpać.
Sam wziąłem, Polaka i najadłem się strachu. Nikogo nie przewozić przez granicę!
Przekraczając granicę w drodze powrotnej trzeba być przygotowanym na kolejną opłatę - podatek za korzystanie z dróg. Znów nie wiem, czy dałem się wyciućkać bez masła, czy takie są "zasady".
Ogólnie Ukrainę odradzam, chyba że ma ktoś konkretny cel.
Jechałem spięty, zestresowany, po drogach które wyglądały jakby orząc pole orano asfalt. Paliwo tanie, na szczęście silnik jakoś je przepalił. Kraj pełen kontrastów.
Właśnie wróciłem z Wilna i okolic. Drogi podobne jak na Ukrainie. Dusterek świetnie się sprawuje na takich drogach, więc na trasę super auto. Wygodne, dziuro odporne.
Potwierdzam obserwacje kolegów. Jazda po tych drogach to szybka ruina dla zawieszenia.
Sam byłem w Odessie. Przy Ukrainie nawet "Polska B" wygląda niczym bogata Szwajcaria. To tak jakby cofnąć się w czasie do głębokiego PRLu, z tym, że u nas chyba nawet za PRLu nie było tak beznadziejnie. Nieraz jedyna czysta ubikacja w całym mieście znajduje się w lokalnym McDonaldsie (o ile miasto ma szczęście posiadać takowego).
Dobre dla tych, którzy lubią przeżyć przygodę, niespodziankę, posmakować dzikiego wschodu, pooglądać z bliska biedę, bezrobocie, żebractwo, bezdomnych i ogólną beznadzieję. Na chilloutowe wakacje się nie nadaje. Ale za to wódka jest tania i kobiety piękne :)
Wnuk do dziadka: Dziadku, byłem na Ukrainie!
Dziadek: No, ja też kiedyś byłem! Bezkresne stepy, piękne kobiety, kawior, szampan, hulanki do białego rana!
Wnuk: Ukraina? Brud, smród i ubóstwo, baby wredne i niedomyte, a ten kawior i szampan to może raczej kaszanka i bimber?
Dziadek: A co to był w ogóle za ten twój wyjazd?
W.: Wycieczka z Almaturem...
D.: Nooo, a ja byłem z Piłsudskim!
Foto: dziurwy za Krościenkiem, kierunek Sambor, Lwów.
Marka: Dacia
Model: Sandero Stepway
Silnik: pod maską, i to z przodu.
Rocznik: obecny i to w dodatku ten
Dołączył: 25 Mar 2011 Posty: 16 Skąd: Polska
Wysłany: 2011-07-17, 00:23
Wypraszam sobie... obrażanie turystycznej Ukrainy.
Byłem tam z 8 razy....
(to mój ulubiony kierunek, tak samo ja Bałkany)
i Ukraina jest świetna....
i tania... i przyjemna... i czasem nieprzewidywalna... bardzo przyjazna... i fascynująca.
To wschód.
Ktoś kto jest przyzwyczajony do "olinklusif" w ciągle takim samym hotelu... może być rozczarowany.
Jednak kto załapie klimat wschodu... będzie tam ciągle jeździł.
To tyle tytułem obrony Ukrainy...a szczególnie fascynującego Krymu.
Jeszcze jedno wyjaśnienie.... jako osoba na co dzień jeżdżąca dużo samochodem... urlopy lubię spędzać w pociągach...
nie jeździłem po Ukrainie samochodem...
i nie wiem czy chciałbym tam samochodem jechać...i odległości...i drogi.. Naprawdę pociągi tam mają swój zajebisty klimat, tak więc nie doradzę czy warto jechać Dusterem na Krym.
Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1.6 4x2
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate Pomógł: 2 razy Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 371 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-17, 08:40
Moi znajomi właśnie wrócili z Krymu. Jechali z Warszawy do Humania, tam nocowali i następnego dnia bezpośrednio na Krym, do Sudaku. Rozmawiałem z nimi krótko przez telefon, ale byli zachwyceni. Nie mieli żadnych z opisywanych wyżej sytuacji, milicja nie zatrzymała ich ani razu. Jak będe się widział, to wypytam szczegółowo co i jak. Jedyne na co narzekali to długi czas na granicy w obie strony.
Pierwsza część to, jak łatwo się domyślić, dowcip. Przypomniał mi się, gdy w zeszłym roku spędziłem 24 godziny na Ukrainie jadąc własnym samochodem, w konfrontacji z wyjazdem żony, która była na wycieczce autobusowej w towarzystwie zastępcy p.o. wicekonsula i paru pomniejszych notabli.
Zdjęcie autentyczne, ja tych dziur nie szukałem, same mnie znalazły. Te wyrwy (albo ich niedalekie sąsiadki) kosztowały mnie pogiętą felgę (druga prawdopodobnie oberwała w Rumunii, w sumie po wczasach prostowałem dwie).
Nie dajcie się czasem wypuścić na "obwodnicę" Sambora - jest to tłuczniowa droga długości ok. 5 km, jakby do jakiegoś kamieniołomu.
Natomiast ludzie bardzo sympatyczni (oprócz celników, którzy tak się mają do zwykłych ludzi jak dziwne stwory z "Gwiezdnych Wojen"). Krajobrazy dosyć swojskie, motel trafił się bardzo porządny, ale był to chyba czwarty czy szósty z rzędu, w poprzednich krótko wyjaśnili nam, że i tak się nie wyśpimy, bo całą noc jest dyskoteka (tam pewnie pokoje były na godziny).
Foto: dziurwy za Krościenkiem, kierunek Sambor, Lwów.
Potwierdzam, resztki asfaltu pamiętają chyba Stalina, a dziury jak leje po bombach.
Średnia prędkość na tym odcinku to 30-35 km/h Gorszej drogi już nie spotkałem.
Najlepsza droga jaką jechałem to część autostrady Kijów -Odessa.
Asfalt w miarę dobry ale za to żadnego skrzyżowania bezkolizyjnego , a zjazdy z autostrady często szutrowe. Szutry na Ukrainie są lepsze niż asfalty, szczególnie dla Dustiego.
Jadąc nad morze Azowskie udało się pomykać do 100 km/h, ale Dusti mocno się zakurzył.
Pozostałe drogi dziurawe, koleiny i rozpływający się asfalt porysowany podwoziami nisko zawieszonych aut. Zauważyłem , że na trasach jeżdżą stare Żiguli , Samary, Tawrije, Niwy albo nowoczesne SUW-y. w tym Renault-Duastery. Limuzyny jak na lekarstwo.
Zapamiętałem, że Ukraińcy są bardzo uprzejmi na szosie. Na stosunkowo bdb drodze ze Lwowa na południe, klasy naszej zakopianki przed remontem (po 1 pasie w każdą stronę) samochody, a często nawet autobusy zjeżdżają jednym kołem na pobocze, aby ułatwić wyprzedzanie. Choć dziur tam nie było i ruch mały - nikt nie szalał, jechałem równo około 90km/h i praktycznie nikt mnie nie wyprzedzał, a i ja niewielu.
Pomnik super - a widziałeś ten pomnik marynarza z tatuażem "ORIA"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum