Zrobiłeś coś, poza jęczeniem na forum, w sprawie idiotycznie postawionego ograniczenia? Skontaktowałeś się z zarządcą drogi, drogówką, przedstawicielem samorządu, swoim posłem, kimkolwiek? Nie? :) To przepraszam, ale z czym do ludzi? :)
Ja np. napisałem do GDDKIA w sprawie nowo postawionego znaku zasłaniającego widoczność na ruchliwym skrzyżowaniu.
Zgadnij, czy dostałem jakąś odpowiedź albo chociaż potwierdzenie otrzymania
Sprawa rozwiązała się, gdy doszło do "rękoczynów" - jakiś kierowca systematycznie zaczął umieszczać znak w pobliskim rowie, aż został przestawiony gdzie indziej.
Nie rozumiem jak można mieć czelnosć kwestionować ograniczenia prędkości. Przecież wiadomo, że zawsze są one zasadne. W Polsce przecież nie ma niekompetentnych urzędników i drogowców, którzy stawiają te znaki, a na naszych drogach wszystko jest logiczne i służy tylko bezpieczeństwu obywateli a nie nabijaniu kasy gmin. Więc zacznijcie jeździć bezpiecznie i zgodnie z przepisami i siedźcie cicho, bo przecież tak i łatwiej i bezpieczniej.
Zakładam, że to tylko ironiczny żart nie będę się szerzej wypowiadał, żeby nie sprowokować pyskaczy, na których nie mam zdrowia ... BTW ... nad morze jechałem w tym roku wszystkimi drogami, tylko nie krajówkami i przejechałem trasę 600 km w jakieś 9 godzin.
PS. Żadnego radaru po drodze, zero korków.
PS2. Pół dnia planowania trasy z nawigacją, ale się opłaciło.
Ostatnio zmieniony przez koniu 2011-09-20, 15:56, w całości zmieniany 2 razy
No koniu, to może jak już jesteś "taki do przodu", to może miej odwagę napisać kogo masz na myśli? Jeśli nie masz odwagi, to może usuń wpis bo jest (IMHO) nie na miejscu i nie w klimacie naszego forum... [czytaj: chamski]
_________________
Ostatnio zmieniony przez Beckie 2011-09-20, 20:37, w całości zmieniany 1 raz
Nie wiem czy forum udostępnia opcję zgłaszania postów do moderatora (u siebie nie widzę). Jeśli uważasz, że wypowiedź bebe jest chamska lub obraźliwa, zgłoś post...
_________________
Ostatnio zmieniony przez Beckie 2011-09-21, 10:27, w całości zmieniany 1 raz
No koniu, to może jak już jesteś "taki do przodu", to może miej odwagę napisać kogo masz na myśli? Jeśli nie masz odwagi, to może usuń wpis bo jest (IMHO) nie na miejscu i nie w klimacie naszego forum... [czytaj: chamski]
Hmm akurat Ciebie nie miałem na myśli, więc urażony nie powinieneś być, natomiast po "chamski" ja bym mógł być mimo wszystko, jeśli kogoś uraziłem swoją wypowiedzią, to przepraszam . Pojawiają się natomiast na forum posty dużo grubszego kalibru, np. WOXa, którego to miałem na myśli jako wspomnianego "pyskacza" (moderatora, żeby było śmieszniej). Odważny czy nie odważny - dla mnie kto pyskuje jest pyskaczem ... i już.
Hmm akurat Ciebie nie miałem na myśli, więc urażony nie powinieneś być,
Gdybym wiedział, że chodzi o mnie, to bym się w ogóle nie odzywał...
Tylko nazywanie kogoś (nie ważne kogo) pyskaczem tylko dlatego, że ma inne zdanie, to tak trochę nie ładnie... (IMO)
No koniu, to może jak już jesteś "taki do przodu", to może miej odwagę napisać kogo masz na myśli? Jeśli nie masz odwagi, to może usuń wpis bo jest (IMHO) nie na miejscu i nie w klimacie naszego forum... [czytaj: chamski]
Hmm akurat Ciebie nie miałem na myśli, więc urażony nie powinieneś być, natomiast po "chamski" ja bym mógł być mimo wszystko, jeśli kogoś uraziłem swoją wypowiedzią, to przepraszam . Pojawiają się natomiast na forum posty dużo grubszego kalibru, np. WOXa, którego to miałem na myśli jako wspomnianego "pyskacza" (moderatora, żeby było śmieszniej). Odważny czy nie odważny - dla mnie kto pyskuje jest pyskaczem ... i już.
PS. Nie chcę wracać do tej dyskusji, ale odpowiadam jako "wywołany do tablicy".
Pyskacz? Dobre!
Przejżyj może moje posty zanim napiszesz coś takiego - zobaczysz może same pyskówki z mojej strony?
Sam post (a w nim użyte dwa mocne słowa) jest moim krzykiem rozpaczy , a zarazem wyrazem bezsilności na widok tego co dzieje się na polskich drogach - prawie codziennie widuję takich, którzy w pozornie bezpiecznych miejscach (bo prosto, bo chodnik, bo coś tam) stwarzają bardzo niebezpieczne sytuacje. Trzeba czasem walnąć pięścią w stół, albo użyć przekleństw, by na coś zwrócić uwagę ... pyskówka?
Moja wypowiedź - i z niej się nie wycofam - była efektem Twojej wypowiedzi (kto chce niech sobie sprawdza), która świadczy o tym, że jesteś typowym użytkownikiem polskich dróg potrafiącym narzekać na wszystko, zwalać winę na wszystko i wszystkich, ale samemu łamać wszelkie przepisy. Efekty tego widzą wszyscy - polskie drogi to DROGI ŚMIERCI.
Ale Cię to zabolało; jaki pamiętliwy? Widocznie była to trafna uwaga
Ostatnio zmieniony przez wox 2011-09-22, 23:19, w całości zmieniany 2 razy
nad morze jechałem w tym roku wszystkimi drogami, tylko nie krajówkami i przejechałem trasę 600 km w jakieś 9 godzin.
PS. Żadnego radaru po drodze, zero korków.
PS2. Pół dnia planowania trasy z nawigacją, ale się opłaciło.
Ja też jechałem w tym roku nad morze: 700 km w 10 godzin (ale była to noc), głównie E75, ZGODNIE Z PRZEPISAMI
Zero drżenia przed fotoradarami, zero drżenia przed policją i oszczędzone pół dnia, by nie planować jak ominąć fotoradary.
Wystarczy ... jeździć zgodnie z przepisami (ale to nieosiągalne dla typowego, polskiego kierowcy - miszcza prostej).
Zapamiętałem naszą rozmowę tylko dlatego, że była to jedyna sytuacja na tym forum kiedy zrezygnowałem z dalszej dyskusji ... osobiście nic do Ciebie nie mam, bo po prostu Cię nie znam słowo pisane ma to do siebie, że można je różnie interpretować, poza tym ktoś może się niezbyt trafnie wypowiedzieć itp., co można podciągnąć pod mój ówczesny przypadek ... taka anegdotka z przedwczoraj - jechałem sobie przez Wrocław moim motorkiem i widziałem w lusterku gościa, który nerwowo siedział mi na tyłku starą beką. Zwolniłem, mimo że byłem na lewym pasie, ale i tak wiedziałem że przede mną kilka skrzyżowań ze światłami, remont skrzyżowania, przytkany prawoskręt do skrętu na dworzec, znałem dobrze tą sygnalizację i wiedziałem jak można spokojnie przejechać. A tu nagle typ mnie bierze prawą stroną i bezczelnie zajeżdża drogę. Ja spokojnie dojechałem do niego na kolejnych światłach i zacząłem bluzgać, a ten do mnie że on już mnie od dłuższego czasu obserwuje i że ja słabo jeżdżę .... morał "słabo" = powoli, ale to właśnie na takich debili powinniśmy narzekać. Miasto to nie autostrada, poza tym jeśli droga wojewódzka (patrz pomorze) jest poprowadzona przez pas dawnego lotniska, gdzie na jednym pasie spokojnie zmieściłyby się 3 samochody, to czemu nie mogę tam jechać 140 na godzinę, jeśli do tego nikogo wokół nie ma? Tylko dlatego, że ktoś wymyślił, że poza terenem zabudowanym można 90? A skąd mu przyszło to do głowy? A czemu nie 80 albo 100? I (akcent polityczny) m. in. dlatego głosuję na KNP
koniu, a nie przyszło Ci nigdy do głowy, że nasze drogi są pełne kierowców, którzy mają zbyt wysokie mniemanie o swoich możliwościach (mnie nikt nie zaskoczy, mam otwarte oczy...) i gdyby nie było ograniczeń prędkości pozabijaliby się i przy okazji innych? Jeśli ktoś publicznie nakłania do nieprzestrzegania ograniczeń prędkości bierze na siebie wielką odpowiedzialność...
I np. wyobraź sobie, że jakiś skończony kretyn przeczyta, że w tym miejscu można spokojnie jechać 140 km/h i stwierdzi, że przecież nie jest gamoniem (zawalidrogą) i przecież też może i spotykacie się na tym odcinku... Wydarzy się coś co trudno przewidzieć (na drodze), jemu zabraknie umiejętności i doświadczenia, Tobie zimnej krwi albo czasu i miejsca...
_________________
Ostatnio zmieniony przez Beckie 2011-09-24, 11:43, w całości zmieniany 1 raz
No to już jest ryzyko ale ... i tak je w mniejszym lub większym stopniu popełniamy w momencie ruszenia z parkingu ... a w takich wąskich alejkach, gdzie NIE WOLNO wycinać drzew, bo to pomniki przyrody (dawniej jeździły tam bryczki i fajnie się jechało jak słońce nie świeciło prosto w twarz - "przyp. red."), a aktualnie jest tam poprowadzonych dużo wspomnianych dróg wojewódzkich, o gminnych nie wspominając i przykładowo, co rzadko się zdarza, jest tam dobra nowa nawierzchnia, jedziemy przykazane 90 i wpadamy na takie drzewo, bo coś tam się stało (wyskoczyła wiewiórka) ... w innym przypadku jak mówi Korwin - jednego (przeceniającego swoje możliwości) kretyna mniej. Jeśli chodzi natomiast o wyrządzenie komuś szkody - kwestia dyskusyjna, ale dzisiaj przy tej ilości znaków i ograniczeń jest lepiej niż by było? Śmiem wątpić ...
Ostatnio zmieniony przez koniu 2011-09-25, 13:40, w całości zmieniany 1 raz
koniu, a nie przyszło Ci nigdy do głowy, że nasze drogi są pełne kierowców, którzy mają zbyt wysokie mniemanie o swoich możliwościach
Niestety jest też wielu kierowców, którzy jadą może zgodnie z dozwoloną prędkością, ale są też niebezpieczni na drodze? Nie przyszło Ci do głowy, że Twoje zachowanie może być bardziej niebezpieczne niż innych? Pouczasz innych a sam jesteś niebezpieczny za kierownicą ... typowa mentalność kalego.
I np. wyobraź sobie, że jakiś skończony kretyn przeczyta, że możn być chamem na drodze, łamać przepisy i jeszcze się tym chawalić. I będzie jechał przed tobą i hamował bez powodu, żeby spowodować stłuczkę, przecież też może tak jak Ty to robisz.
Mhm, bardzo dobry przykład zwłaszcza z tym prowokowaniem stłuczki przez złośliwe hamowanie przed tirem. Problem nie w samyw wykroczeniu, ale w tym, że krytykujesz innych a w swoim chamskim i niebezpiecznym zachowaniu na drodzen nie dość, że nie widzisz nic złego, to jeszcze szczycisz się na forum jaką to nauczkę dałeś innemu kierowcy i jak niebezpieczną sytuację sprowokowałeś.
ps. ja teraz jeżdżę b. wolno, a) często jeżdżę z dzieckiem; b) walczę o rekordowe niskie spalanie, jak narazie 5.9l/100 po Warszawie w godzinach szczytu
Ale się przyczepił tego tira . Dla mnie kierowcy ciężarówek, to przeważnie ... napiszę najdelikatniej jak potrafię - ludzie bez wyobraźni.
Ja w podobnej sytuacji (które niestety zdarzają się bardzo często, jeśli doliczymy do tego pozostałe pojazdy) najpierw zwiększam sobie odstęp przed sobą (zwykle i tak mam baaaardzo duży) i mrugam awaryjnymi; jeżeli to nie skutkuje po 2-3 razie, to (w zależności od sytuacji) albo lekko naciskam na hamulec (stop się świeci, ale auto praktycznie nie zwalnia), albo po prostu zjezdżam na pobocze i puszczam takiego ... bardzo inteligentnego kierowcę. Zazwyczaj nigdzie dalej i dużo szybciej nie zajedzie, nawet na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów.
Dla mnie kierowcy ciężarówek, to przeważnie ... napiszę najdelikatniej jak potrafię - ludzie bez wyobraźni.
Ja akurat lubię TIRowców. Są duuużo bardziej przewidywalni od niejednego kierowcy osobówki (chociaż jak wszędzie - zdarzają się wyjątki).
Warto ich obserwować.... - ze swojej kabiny widzą i wiedzą więcej niż my no i cb korzystają...
wox napisał/a:
po prostu zjezdżam na pobocze i puszczam takiego ... bardzo inteligentnego kierowcę. Zazwyczaj nigdzie dalej i dużo szybciej nie zajedzie, nawet na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów.
No i słusznie...
PS. Poza tym zdaje się TIRowcy mają takie ustrojstwo rejestrujące czas pracy - więc im czasem naprawdę się spieszy czy to do domu czy chociażby na postój...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum