Koszmar kierowcy Renault. Przez godzinę pędził 200 km/h z zablokowanym gazem. Radiowozy "oczyszczały" drogę przed uszkodzonym pojazdem. Alarmowano zawczasu punkty poboru opłat na autostradach, które podnosiły szlabany i tworzyły wolny przejazd przez bramki dla konwoju pędzącego 200 km/h
Jak miał samochód dla inwalidów to automat, a nie przekręci klucza w stacyjce, dopóki nie wrzuci "P". Kiedyś tez czytałem, że nie można (czy nie powinno się) wrzucać "N" podczas jazdy.
Nic śmiesznego nie było. Laguna pewnie w automacie, przerobiona dla inwalidy - wszystko sterowane elektronicznie. Konsultant z Reno przez telefon mówił mu co może próbować zrobić w tym samochodzie, żeby spróbować się zatrzymać - ale to nie pomogło.
P.S. Z tego wynika, że Laguna była bez stacyjki, tylko na kartę. Po uruchomieniu auta i jeździe, wyciągnięcie karty z gniazda nic nie dało. Jeśli miał sterowanie elektroniczne gazem, to nie miał pedału gazu ani od sprzęgła. W automacie, jak miał ustawiony drążek w pozycję "D", to nie udało mu się w trakcie jazdy przestawić go w pozycję np. "N" (luz). Naciśnięcie przycisku start-stop w czasie jazdy nic nie daje. Po prostu elektronika zawiodła. Jedynie co mógł zrobić, to kierować kierownicą.
Ostatnio zmieniony przez BogdanK 2013-02-14, 23:44, w całości zmieniany 2 razy
Zawsze można przełączyć z D na N. Chyba że skrzynia też nie ma wajchy tylko elektroniczne pokrętło.
W sytuacji zagrożenia olałbym to, że "nie wolno jeździć automatem w pozycji N".
Wniosek: nic nie zastąpi rozwiązań mechanicznych...
Drugi wniosek: może jednak niepełnosprawni nie powinni być dopuszczani do ruchu drogowego...
Ostatnio zmieniony przez wojtek_pl 2013-02-15, 08:18, w całości zmieniany 1 raz
może jednak niepełnosprawni nie powinni być dopuszczani do ruchu drogowego
Może jestem okrutny, ale moim zdaniem niepełnosprawny = osoba, która nie posiada w pełni zdolności przeciętnego człowieka. W związku z tym taka osoba ma pewne ograniczenia. Wmawianie ludziom, że niepełnosprawny musi być traktowany tak samo, jak osoba pełnosprawna, to czynienie tym ludziom złego. Tak, jak to robią feministki kobietom.
Każdy ma swoje ułomności, niepełnosprawni mają ich prawdopodobnie więcej....więc może rzeczywiście czasami prowadzenie auta wykracza poza ich możliwości?
Denerwują mnie tacy "niepełnosprawni", którzy muszą mieć własne miejsce parkingowe... a na 2 piętro śmigają lepiej niż zdrowi ludzie. Najdziwniejsze jest to, że najwięcej miejsc dla niepełnosprawnych jest tam, gdzie są małe parkingi. Ciekawe dlaczego?
Jeśli chodzi o usterkę tego samochodu... kiedyś coś podobnego dotyczyło Toyoty o ile dobrze pamiętam. Wówczas stwierdzono, że problem powstał z powodu stosowania topników bezołowiowych w procesie lutowania układów elektronicznych. Wszystko dzięki ekologii. Ciekaw jestem jaka tutaj była przyczyna.
Marka: Hyundai/Daihatsu
Model: ix35 4WD/Cuore VIII
Silnik: 2.0benz/1.0benz.
Dołączył: 20 Maj 2010 Posty: 172 Skąd: PL
Wysłany: 2013-02-15, 09:36
Koledzy nie tędy droga,nie można tych ludzi dyskwalifikować z życia codziennego,to nie fair.Ten "ktoś"sam nie wjechał na drogę,ot tak.Zaliczył kurs,zdał egzamin(WORD to oceniał)auto miał dostosowane do swoich możliwości,a że wystąpiła "złośliwość rzeczy martwych"to współczuć człowiekowi.
ale przecież problem nie wynikał z niepełnosprawności kierowcy, którzy przecież dobrze sobie radził z obsługą auta, tylko z niepełnosprawnością projektantów auta
Gimbo, chcesz zabronić osobom niepełnosprawnym fizycznie prowadzić auta ? fajnie, odbierz im czasami jedyne okno na świat
miałem na studiach kolegę, chłopak pełen życia, kiedyś czynny sportowiec (rugby) doznał nieszczęśliwego wypadku w wyniku którego był sparaliżowany od pasa w dół
gdyby nie przystosowane dla niego Tico a potem VW Golf Variant, musiałby całe dnie spędzać w domu, bo nikt by go nie zawiózł na zajęcia, a dojazd zbiorkomem w tamtych czasach (10 lat temu) na nasz wydział (Fizyka UAM Poznań na Morasku - jak ktoś zna, to wie o czym mówię) był dla niego praktycznie niemożliwy (tylko jedna linia w mieście z tramwajami niskopodłogowymi, a wielkiego chłopa na wózku inwalidzkim raczej przygodny przechodzień nie wtarga do 105ki po schodach, potem i tak zostawała przeprawa przez błoto, albo przesiadka do wysokopodłogowego Ikarusa)
samochód to było dla niego okno na świat (dla nas też, bo byliśmy po zajęciach szybciej w mieście niż podróż zbiorkomem )
i paradoksalnie był on w tej swojej "niepełnosprawności" bardziej sprawny od większości z nas
nie potrzebował (i wręcz odmawiał) żadnej pomocy przy wsiadaniu i wysiadaniu z auta - a dla człowieka sparaliżowanego od pasa w dół to nie jest bułka z masłem wyciągnąć wózek z auta, rozłożyć i się do niego przesiąść (oraz w drugą stronę) - ja bym pewnie nie dał rady
ale ty zabroniłbyś mu jeździć autem, dzięki któremu mógł skończyć studia, tylko dlatego że sprzęgło gaz i hamulec obsługiwał "z ręki"
przykre
Ostatnio zmieniony przez kapelusznik 2013-02-15, 10:25, w całości zmieniany 1 raz
A kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem.
Gimbo gdyby Ciebie zbadać.......
Mogę iść o zakład ,że masz więcej ograniczeń niż wielu niepełnosprawnych...
Bez obrazy .
Marka: Dacia
Model: Sandero I oraz MCV II
Silnik: 1.5 dci oraz 1.2 16V LPG
Dołączył: 10 Paź 2010 Posty: 1103 Skąd: Mikołów
Wysłany: 2013-02-15, 11:46
Niech każdy postawi się na miejscu niepełnosprawnego np taki który nie ma nóg/rąk albo ma je sparaliżowane to jeszcze ma radość z życia że może sobie autem przejechać i pozałatwiać różne sprawy.
Gimbo napisał/a:
Denerwują mnie tacy "niepełnosprawni", którzy muszą mieć własne miejsce parkingowe... a na 2 piętro śmigają lepiej niż zdrowi ludzie.
Pomyślałeś że zdrowy człowiek który np nie ma ręki może być inwalidą a szybciej się poruszać niż inny??
A mnie najbardziej denerwują tacy bez obrazy (skóra i komóra) którzy zajmują miejsca przeznaczone dla inwalidów.
_________________ Dacia jest bogiem, prędkość nałogiem, sandero podstawą, turbo zabawą
Witaj Gość :)
To nie jest problem kierujących inwalidów.Problem polega na tym że zbyt hojnie dysponuje się kartami inwalidy dla rodzin niepełnosprawnych. Teoretycznie mając niepełnosprawne dziecko , małżonka czy rodzica możesz skorzystać z uprawnień tylko na czas ich przewozu. W praktyce zdrowe byki nadużywają tych uprawnień i parkują na miejscach inwalidzkich non stop.W Warszawie dopinguje ich też darmowe parkowanie w strefach płatnego parkowania. Nikt nie weryfikuje na przykład tego że niepełnosprawna matka kierowcy nie żyje już od kilku lat a ten nadal jeździ z kartą.
U mnie pod blokiem jest wyznaczone jedno miejsce inwalidzkie - kiedyś pobiło się o nie dwóch posiadaczy kart i bynajmniej nie byłą to szermierka na wózkach - a teoretycznie to miejsce jest tylko po to żeby zdrowy kierujący z taką kartą zajął je tylko na czas załadunku czy wyładunku niepełnosprawnego.
Najdziwniejsze jest to, że najwięcej miejsc dla niepełnosprawnych jest tam, gdzie są małe parkingi. Ciekawe dlaczego?
To tylko iluzja, widzisz jedno miejsce na dziesięć - mówisz wielka strata ale jak zobaczysz 10/100 to jest ok., ponieważ jeszcze wiele miejsca zostało dla pełnosprawnych. A patrząc od strony matematycznej, obydwa parkingi posiadają taki sam % miejsca dla pełno i niepełnosprawnych.
Najdziwniejsze jest to, że najwięcej miejsc dla niepełnosprawnych jest tam, gdzie są małe parkingi. Ciekawe dlaczego?
To tylko iluzja, widzisz jedno miejsce na dziesięć - mówisz wielka strata ale jak zobaczysz 10/100 to jest ok., ponieważ jeszcze wiele miejsca zostało dla pełnosprawnych. A patrząc od strony matematycznej, obydwa parkingi posiadają taki sam % miejsca dla pełno i niepełnosprawnych.
Miałem na myśli konkretnie parkingi przed moim blokiem. Tutaj na jednej ulicy naliczyć można 10 miejsc dla niepełnosprawnych. Miejsca zajmują:
- młodzi ludzie ze sportowym autem - nigdy nie widziałem aby ktokolwiek z nich był niepełnosprawny, być może kogoś niepełnosprawnego mają w domu, ale oni są zdrowi;
- ludzie, którzy mają niepełnosprawne dziecko... sami są w 100% zdrowi;
- człowiek, który ma coś z kręgosłupem, musi mieć miejsce parkingowe, ale na 2 piętro wchodzi po schodach zamiast jechać windą;
- osoba bez prawa jazdy, która nigdy nie prowadziła samochodu - zatem sama nie pojedzie.. miejsce parkingowe jest dwie klatki dalej, więc zawsze jest puste... a niech tylko ktoś spróbuje je zająć!
Śmieszne jest gadanie, że miejsce parkingowe daje ludziom niepełnosprawnym jakieś okno na świat, umożliwia poruszanie się itp. Zastanówcie się trochę! Załóżmy, że mamy do czynienia z osobą niepełnosprawną, która porusza się tylko na wózku. Może wyjść z domu, zjechać na parter windą i nic więcej. Ostatnich 8 stopni nie pokona, ktoś musi jej pomóc. Bez pomocy drugiej osoby, człowiek ten nie wyjdzie z domu chociażby chciał! Nawet jeśli nie zaparkuje samochodu pod samą klatką schodową, to znajdzie miejsce nieco dalej.
Inną sprawą jest to, że miejsca parkingowe przez większość czasu stoją puste.
Dlaczego nikogo nie interesuje los ludzi z małymi dziećmi? Każdy ma gdzieś to, czy matka z małym dzieckiem i drugim - niemowlakiem na rękach będzie w stanie wsiąść do samochodu aby pojechać do lekarza. Dlaczego nie ma nigdzie miejsc dla matek z dziećmi albo specjalnych miejsc dla inwalidy lub rodzica z małym dzieckiem?
Myślicie, że to takie proste targać nosidełko z małym dzieckiem po całym parkingu?
(...)
Dlaczego nikogo nie interesuje los ludzi z małymi dziećmi? Każdy ma gdzieś to, czy matka z małym dzieckiem i drugim - niemowlakiem na rękach będzie w stanie wsiąść do samochodu aby pojechać do lekarza. Dlaczego nie ma nigdzie miejsc dla matek z dziećmi albo specjalnych miejsc dla inwalidy lub rodzica z małym dzieckiem?
Myślicie, że to takie proste targać nosidełko z małym dzieckiem po całym parkingu?
Czasami są. Ikea np. ma takie miejsca. raz nawet korzystałem z rodziną będąc...
iałem na myśli konkretnie parkingi przed moim blokiem. Tutaj na jednej ulicy naliczyć można 10 miejsc dla niepełnosprawnych.
Też znam taki parking, gdzie jest 5 miejsc dla niepełnosprawnych. Miejsca te są rozrzucone po całym parkingu. O ich wyborze nie decydowała najkrótsza droga do domu, co by było sensowne dla osoby mającej trudności z poruszaniem się, ale widoczność miejsca z okna mieszkania...
Śmieszne jest gadanie, że miejsce parkingowe daje ludziom niepełnosprawnym jakieś okno na świat, umożliwia poruszanie się itp. Zastanówcie się trochę! Załóżmy, że mamy do czynienia z osobą niepełnosprawną, która porusza się tylko na wózku. Może wyjść z domu, zjechać na parter windą i nic więcej. Ostatnich 8 stopni nie pokona, ktoś musi jej pomóc.
skoro u Ciebie nie ma rampy, to może zainteresuj tym problemem radę osiedla, media, sąsiadów
u mnie akurat w każdej klatce w której winda nie kończy się na poziomie 0 rampa na tych dodatkowych schodkach jest
większym problemem są bloki pozbawione wind
a swoją drogą, skoro niepełnosprawni już mają pod górkę, to dlaczego mamy im to jeszcze bardziej utrudniać (bo taki sens wyziera z twojej ostatniej odpowiedzi)
Gimbo napisał/a:
Inną sprawą jest to, że miejsca parkingowe przez większość czasu stoją puste.
i bardzo dobrze - bo one czekają na osobę, która będzie chciała z niego skorzystać, a korzystanie ze zwykłych miejsc parkingowych jest utrudnione (wręcz niemożliwe - nie wyobrażam sobie osoby na wózku która korzysta z "wąskiego" miejsca na parkingu - chyba że lubisz mieć porysowany lakier na aucie)
Śmieszne jest gadanie, że miejsce parkingowe daje ludziom niepełnosprawnym jakieś okno na świat, umożliwia poruszanie się itp. Zastanówcie się trochę!
Zastanowiłem się. I wiem jedno, że nie wiesz o czym mówisz/piszesz.
Z firmą, w której pracuje, współpracuje zakład pracy chronionej, a że to jest budynek sąsiedni to doskonale widzę, jakie problemy z poruszaniem mają poszczególne osoby i doskonale wiem, że pewnym osobą nie bardzo zależy aby parkować przy samym wejściu do budynku ale jest jedna osoba, która parkuje nawet nie na parkingu tylko dosłownie ze trzy, cztery metry od wejścia. Temu panu zajęło by sporo czasu jak i wysiłku aby przemieścić się z parkingu do budynku i odwrotnie. Więc osoba która nie porusza się na wózku, też może mieć problemy z dojściem do danego celu, a takie miejsce na parkingu naprawdę może znacznie ułatwić dotarcie do celu.
Gimbo napisał/a:
Inną sprawą jest to, że miejsca parkingowe przez większość czasu stoją puste.
A to dobrze świadczy o większości społeczeństwa, że szanuje takie miejsca parkingowe i pozostają one wolne dla naprawdę potrzebujących.
Gimbo napisał/a:
Dlaczego nikogo nie interesuje los ludzi z małymi dziećmi? Każdy ma gdzieś to, czy matka z małym dzieckiem i drugim - niemowlakiem na rękach będzie w stanie wsiąść do samochodu aby pojechać do lekarza. Dlaczego nie ma nigdzie miejsc dla matek z dziećmi albo specjalnych miejsc dla inwalidy lub rodzica z małym dzieckiem?
Myślicie, że to takie proste targać nosidełko z małym dzieckiem po całym parkingu?
Wystarczy pomyśleć, czy tak naprawdę zazdrościmy niepełnosprawnym tego drobnego ułatwienia jakim jest zarezerwowane wyłącznie dla nich miejsce parkingowe.
Osobiście wolę parkować 100m dalej niż uzyskać papierek, że te 100m dalej jest dla mnie faktycznie wyzwaniem.
_________________ Im lepsza terenówka, tym dalej trzeba iść po traktor...
wiciu_r, ja sie bardzo ciesze że są miejsca pod marketami itd. zaraz przy wejściu dla niepełnosprawnych i wkurzam się jak ktoś je zajmuje nie majac uprawnień. Niestety sytuacja jest taka, że część osób wykorzystuje te uprawnienia do celów, które nie są związane z ułatwieniem funkcjonowania takiej osoby.
Wiem doskonale. Miałem okazję obserować osoby, które posiadają prawyo do miejsca parkingowego i wiem, że są to ludzie, którym ono się nie należy.
wiciu_r napisał/a:
czy tak naprawdę zazdrościmy niepełnosprawnym tego drobnego ułatwienia jakim jest zarezerwowane wyłącznie dla nich miejsce parkingowe.
Osobiście wolę parkować 100m dalej niż uzyskać papierek, że te 100m dalej jest dla mnie faktycznie wyzwaniem.
Nie chodzi o to, że komuś czegoś zazdroszczę. I tak opłacam miejsce w garażu podziemnym, więc nie obchodzi mnie za bardzo to, czy przed blokiem jest miejsce, czy go nie ma - to nie mój problem.
Rzecz w tym, że w większości przypadków, które widziałem, ludzie mają prawo do miejsca parkingowego dla osoby niepełnosprawnej, ale doskonale radziliby sobie bez niego. Nie są aż tak niepełnosprawni, jak Wam się wydaje. Hasło "osoba niepełnosprawna" wielu ludzi interpretuje jako "człowiek na wózku inwalidzkim". Tak nie jest. Bardzo często osoby niepełnosprawne sa sprawne ruchowo. Spośród osób, które zajmują miejsca dla niepełnosprawnych na parkingach przy mojej ulicy nie ma ani jednej osoby, która jeździ na wózku. ANI JEDNEJ!
Co ciekawe... miejscach, gdzie są duże parkingi, "kopert" jest znacznie mniej (o ile w ogóle występują...). Być może na mojej ulicy mieszka wyjątkowo dużo osób niepełnosprawnych w porównaniu z innymi osiedlami. Kto wie...
Moim skromnym zdaniem w tym przypadku jest to sposób na "załatwienie" sobie miejsca na parkingu.
monopios napisał/a:
Owszem są, przy niektórych marketach.
Ale nie ma na osiedlach. Nikogo nie interesuje to, że matka z dzieckiem musi zejść z IV piętra i dotrzeć do samochodu.
Nawet gdyby starała się o miejsce parkingowe, to i tak go nie dostanie... bo nie jest niepełnosprawna.
Wiem doskonale. Miałem okazję obserować osoby, które posiadają prawyo do miejsca parkingowego i wiem, że są to ludzie, którym ono się nie należy.
To nie oznacza, że trzeba je zlikwidować. Tak wynika z Twoich dotychczasowych wypowiedzi.
Gimbo napisał/a:
Rzecz w tym, że w większości przypadków, które widziałem, ludzie mają prawo do miejsca parkingowego dla osoby niepełnosprawnej, ale doskonale radziliby sobie bez niego. Nie są aż tak niepełnosprawni, jak Wam się wydaje.
To, że dana osoba stara sobie radzić jak najlepiej z danym problemem, nie oznacza że go niema. Są sytuacje kiedy takie miejsce naprawdę pomaga np: osoba która przeważnie porusza się w miarę dobrze, miewa dni w których poruszanie jest okupione bólem - zmiana pogody, albo osoba która porusza się w miarę sprawnie, tylko wolniej niż przeciętny człowiek podczas ulewy, zamieci śnieżnej itp. nie jest wstanie przyspieszyć swojego kruku i będzie musiał przebrnąć te 50, 100m w "n" czasie x2, x3, a sprawny człowiek po prostu przebiegnie to w kilka sekund.
Gimbo napisał/a:
Spośród osób, które zajmują miejsca dla niepełnosprawnych na parkingach przy mojej ulicy nie ma ani jednej osoby, która jeździ na wózku. ANI JEDNEJ!
A ile osób z tych co wymieniasz, ma problemy z narządem ruchu?
Nie twierdzę, że należy likwidować miejsca dla niepełnosprawnych. Należy rozsądnie nimi gospodarować i przydzielać tylko tym, którzy naprawdę tego potrzebują.
monopios napisał/a:
ile osób z tych co wymieniasz, ma problemy z narządem ruchu?
Z tego, co zauważyłem, to jest jedna taka osoba. Ma problemy z poruszaniem się, ale na II wchodzi już bez problemów.
Wracając do tematu to dziwię się, że samochody mające elektroniczne sterowanie wszystkiego (kluczyk elektroniczny zbliżeniowy, elektroniczne sterowanie skrzynią biegów) nie mają tzw. kill switch czyli elektrycznego, prostego wyłącznika zasilania np. komputera wtrysku czy pompy paliwa (itp) w dieslu, umożliwiającego w sytuacji awaryjnej wyłączenie silnika. IMHO taki wyłącznik powinien być obowiązkowy !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum